Devortis
*Drzwi karczemne cicho skrzypnęły, a przez nie wszedł średniego wzrostu chłopak. Białe włosy miał jak śnieg i oczy czarne jak dwa węgielki. Wśród jego białych włosów były dwa czarne rogi, które kontrastowały się z włosami. Ubrany był w białą szatę i miecz przy pasie miał zawieszony. Przez ramię jeszcze przewieszony tobół, w którym pobrzękiwały małe buteleczki z różnymi płynami. W dłoni jabłko czerwone jak krew trzymał, w połowie było już zjedzone. Akurat przeżuwał owoc więc "Dzień Dobry" nie powiedział. Kiwnął głową obecnym w karczmie i zasiadł do stolika obok okna. Było dzisiaj strasznie gorąco...*
Offline
Wietrzyk ciepły wleciał do karczmy przez małą szparkę w drzwiach. Po chwili pojawiła się tam mała główka elfki, a po chwili reszta jej małego ciałka. Była ubrana w swą niebieską sukienkę rozpoczynającą się tuż nad klatką piersiową. Jej włosy kasztanowe leżały końcówkami na ramionach dziecka. Jej oczka niebieskie oglądały uważnie całą karczmę. Swoimi małymi stópkami ruszyła do szynku. Dobiegła i wgramoliła się jakoś na krzesełeczko duże prosząc karczmarza o soczek porzeczkowy. Po chwili złapała swymi rączkami małymi szklaneczkę z soczkiem, odwróciła się przodem do wnętrza karczmy i zaczęła pić z uśmieszkiem na twarzyczce.
Offline
*Zauważył mała dziewczynkę, z którą zapoznać się już miał okazję. Uśmiechnął się, lecz nie zwracał na siebie uwagi. Wiedział że się boi jego rogów, więc siedział jak nigdy nic.*
Offline